O mnie

Moje zdjęcie
Kraków, Poland
Witam na moim domowym blogu. Znajdziesz tu trochę różności. Dowiesz się, co cieszy mnie w życiu myszy domowej. Jak wyżywam się w kuchni, ogródku, pracowni - w szeroko pojętym mysim domku. Mam nadzieję, że zechcesz do mnie zajrzeć znowu, a zaglądając, skomentujesz szczerze moje poczynania. Jeśli prowadzisz bloga, chętnie wpadnę z rewizytą. :) Jeśli nie, możemy kilka zdań wymienić u mnie lub via mail: kwiatki.w.kratke@gmail.com :) Dużo słoneczka w duszy :) Pozdrawiam - mysz

czwartek, 15 grudnia 2011

Przegląd pierwszej połowy grudnia

Dawno mnie tu nie było. Ostatnio pochłonęła mnie praca przed kiermaszem świątecznym. Szyłam namiętnie poduszeczki, ozdoby choinkowe, torby lniane i wykańczałam inne drobiazgi. Niestety nie mogę zaliczyć go do udanych, ale nie tracę wiary, choć to był mój "pierwszy raz" ;) Na szczęście na osłodę mam kolejne herbatki ze smacznej paczki, która przyszła początkiem grudnia. Pyszne wiśnie kandyzowane pochłonęłabym z miejsca. Jakoś się powstrzymywałam, ale poczułam się rozgrzeszona gdy zrobiłam owocową sałatkę, do której świetnie się nadały :) Teraz zachwycam się czerwoną herbatką PU-ERH FITNESS. To najlepsza czerwona herbata, jaką piłam. 


Mały dodatek w postaci ceramicznej żółtej kaczuszki od razu zaaranżowałam. Oczywiście w łazience :)


Zaczęliśmy też degustację nalewki brzoskwiniowej, którą nastawiłam na wakacjach. Jest pyszna! Teściowa skomentowała tylko, że zamiast kompotów lepiej taką naleweczkę zrobić - to dobrze, bo poszły na nią prawie wszystkie brzoskwinie, jakie wydało w tym roku drzewko w jej sadzie. :)


Byłam dziś na pierwszym szkliwieniu. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła pokazać Wam moje pierwsze wyroby. Tymczasem spójrzcie na guziki, które później kupiłam. Były drogie, z włoskiej limitowanej serii, ale nie mogłam się im oprzeć. Kupiłam ostatnie pięć. Na szczęście wystarczy mi tyle do płaszcza, który mam zamiar po weekendzie przerobić. Trzymajcie kciuki, bo to moje największe, jak dotąd, przedsięwzięcie krawieckie.


A na koniec Helena w kolejnej zabójczej pozie sennej.


Pozdrawiam - mysz

poniedziałek, 21 listopada 2011

Aaaaa! Wygrałam naszyjnik! Śliczny! :D


W Candy na Wyspie u Pchełki właśnie wygrałam śliczny naszyjnik. Kiedyś również zrobiłam naszyjnik na takim sznurku. Trochę drapie w szyjkę i obawiam się, że ten też może, ale jest dużo ładniejszy i wart ewentualnego cierpienia :) 
Dziękuję Pchełko! Nie mogę się doczekać, kiedy wpadnie w moje rączki :) 

A tak na marginesie, kupiłam dziś glinę! Mało mi było warsztatów raz w tygodniu, więc popędziłam dziś do sklepu i oto mam! Za jakieś dwie godzinki wtopię w nią moje małe paluszki :)

niedziela, 20 listopada 2011

Moja wizja świata, czyli polowanie z aparatem

Witajcie w ten piękny dzionek. Poranek wielce był mroźny, ale już słoneczko świeci i ogrzewa świat przyjemnie - mam nadzieję, że u Was również. Korzystając z okoliczności przyrody, jakie zaistniały w naszym ogrodzie przed południem, chwyciłam za aparat i poszłam trochę pomarznąć. A oto jakie są tego skutki:











piątek, 11 listopada 2011

Pigwa, gruszki i inne zielone :)



To był tydzień z zapachem pigwy. Przywiozłam jej dość dużo od mamy. Nigdy jeszcze nie miałam jej tak wiele. Jednak aromat tych twardych owocków rekompensował mi ból rąk gdy wieczorem kończyłam ciąć ją na cienkie plasterki. Mam w planach pyszną nalewkę, tylko nie mogę się zdecydować czy odlać sobie najpierw sok, czy też całość zużyć do nalewki. Jeszcze nie przeglądałam przepisów. Pomyślę nad tym.









Jak obiecałam, pokazuję dżem gruszkowy. Ma niesamowity kolor, który "sam się zrobił". Na zdjęcie załapały się już tylko dwa słoiczki, bo oczywiście nie mogłam mu się oprzeć. Namawiam mamę, żeby też taki zrobiła, bo szkoda mi reszty owoców, które pewnie się zmarnują. Ja już nie zdążę ich zebrać. Obawiam się jednak, że mama sama potrafi sobie znaleźć tyle zajęć, że dokładanie jej kolejnych pomysłów, jest bezcelowe i właściwie nieładne z mojej strony. Chociaż, jak ją znam, zabierze się za gruszeczki, jeśli tylko znajdzie pół dnia luzu :)








A na koniec, ostatnie dary mojego małego warzywniaczka. Aura sprzyja, nie było zbyt silnych przymrozków, więc zioła wciąż nieźle się trzymają. Niestety bazylia padła pod naporem pierwszych chłodów. Trzy mizerne, czarne kikutki tylko zostały. Właściwie nie uszczknęłam więcej niż trzy listeczki. Nie mam coś ręki do bazylii. Nie smęcąc jednak, ten zielony bukiecik dorzucam do życzeń udanego weekendu :)





niedziela, 6 listopada 2011

Przyszedł listopad




Pisałam ostatnio o "Smacznej paczce" i sama się na nią zdecydowałam. W pierwszej dostawie otrzymałam pięć herbat rozkwitających. Powyżej jedna z nich - z kwiatem chryzantemy. Świetna, radosna opcja na jesienne wieczory.

A co do jesieni - w stronach moich rodzinnych rośnie grusza. Potężna, stara, obficie darząca owocami. Babcia mówi, że gdy jesienią zniosło się je do piwnicy, to ostatnie zjadali w lipcu. Są twarde jak kamień i na surowo raczej się nie nadają do jedzenia. Jak sięgam pamięcią, gdy byłam mała, babcia gotowała takie "gruszeczki" i wtedy były pyszne :) Tego roku niestety owoce nie wpadają w miękką trawę, tylko na twardą ubitą ziemię. Co za tym idzie roztrzaskują się bezlitośnie. Nie miałam jednak serca tak ich zostawić. Pozbierałam co się dało z przeznaczeniem na upieczenie lub dżem. Stanęło na dżemie - pysznym, z kardamonem. Owoce zasypuje się cukrem na noc lub na dobę. W takim stanie możecie je zobaczyć poniżej.






Wysmażyłam je tak solidnie, że z prawie 2 kg owoców wyszło mi 250 ml słoiczki dżemu. Jego wspaniały, intensywny kolor pokażę Wam następnym razem :)

Żeby zagospodarować te dary jesieni jak najdokładniej, pozostałe gniazda nasienne i skórki zalałam wodą z cukrem i już następnego dnia poczułam charakterystyczny octowy zapach.






Wyjazd do mamusi "zaowocował" też innymi zdobyczami, poniżej cudowna, pękata, zielona butla imitująca obecnie wazon. Obok niej mniejszy, równie zielony flakonik - szperowa zdobycz, prezent od teściowej.






A to już moje pierwsze ceramiczne dzieło :) Na razie tylko "on" został wypalony. W przyszłości z przyjemnością pokażę Wam też inne moje wytworki - mam nadzieję, że już poszkliwione.






Miłej niedzieli!!!




piątek, 21 października 2011

Wyniki candy i mała prywata :)

Moje kochane!!!
Strasznie mi miło, że tylu osobom spodobała się moja torba. Dziękuję za wszystkie miłe słowa zostawione w komentarzach. Nie będę już jednak przedłużać. Na pewno się niecierpliwicie. Oto fotorelacja z losowania:









Jak widać, torbę wygrała justysias7000!!! Gratuluję!! Justyś, proszę o adres e-amil. Skontaktuję się z Tobą w sprawie wysyłki. A wszystkim uczestniczkom dziękuję za miłą zabawę i życzę dużo słoneczka. U nas nieśmiało przedziera się przez chmurki :)


No i jeszcze prywata :D
Chciałam Wam polecić stronę, która wielu powinna przypaść do serca :) To sklepik internetowy z ceramiką i bardzo dużym wyborem herbat. Prowadzi go wspaniała kobietka wraz ze swoim partnerem. Jej pasja to ceramika właśnie, a jego - herbatki :) O Gosi jeszcze ode mnie usłyszycie/przeczytacie, bo prowadzi ona warsztaty ceramiczne, w których mam przyjemność uczestniczyć. Kiedyś pochwalę się czego mnie nauczyła.

Sklepik nazywa się Smak Sztuki
Szczególnie polecam w nim prenumeratę "smacznej paczki". To wspaniały sposób na poznanie nowych smaków. Sprawdźcie z resztą same! :)

środa, 19 października 2011

Jesień i zwodnicze śliwki


Na początek trochę koloru. Tak mnie te śliwki oczarowały, że bez głębszej refleksji poprosiłam o kilogram. Dobrze, że choć oczy trochę nacieszyły, bo więcej pożytku z nich nie było. Niestety.
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko, że od piątku siedzę w domku, chora. I tak te bestie omamiły mój osłabiony rozumek.
Na zewnątrz słoneczko świeci, aż miło, ale temperatura i zapach powietrza nie pozwalają zapomnieć, że to już nie wrzesień. Korci mnie, żeby umyć okna, ale trochę się obawiam o nadwątlone zdrówko.
Wczoraj, korzystając z okazji, zajrzałam "na ciucha" i wyszperałam piękny jasny szal i kilka kawałków ciekawych materiałów. Właśnie suszą się grzecznie, wyprane z "ciuchowych" zapaszków. Mam kilka pomysłów, ale jeszcze nie zdecydowałam, co z nich zrobię. Na dziś mam plan taki, że obiecałam mężusiowi lniany pokrowiec na jego Zabytek. I chyba, w związku z powyższym, wezmę się zaraz do pracy.
Jeszcze tylko Helena na koniec :)



Jutro ostatni dzień Candy! Zapraszam ostatnich spóźnialskich i witam serdecznie uczestników, jak również "nieuczestniczących" gości, a przede wszystkim nowych obserwatorów. Zapraszam do pozostania na dłużej. Pozdrawiam gorąco znad filiżanki czerwonej herbatki - mysz.

piątek, 30 września 2011

Mój wodny kącik

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam długie aromatyczne kąpiele w miłym otoczeniu. Od jakiegoś czasu te chwile umila mi bluszczyk, którego zieleń ładnie uzupełnia jasne tło.



Bluszczyk zaczął sobie dość odważnie i nieskładnie poczynać (czego oczywiście nie zdążyłam uwiecznić na fotce), dlatego chwyciłam  za kombinerki i... Nie, nie skrzywdziłam roślinki ;) Wydziergałam jej po prostu ubranko z drucika :D


Miłych wieczornych kąpieli życzę :)

środa, 28 września 2011

Pchełki i Perełki pączkują

Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą - Pchełki i Perełki zostały sklonowane i powstały PchełkiiPerełki 2
W tym miejscu nie obowiązują ograniczenia cenowe, ale idea się nie zmieniła - nie jest to miejsce, w którym sprzedajemy dla zysku. W tym miejscu dajemy innym możliwość zakupienia rzeczy nam już niepotrzebnych. Zapraszam serdecznie w imieniu założycielek bloga.

Pozdrawiam wszystkich gorąco - mysz

środa, 21 września 2011

Candy na otwarcie :)

Jak już pisałam nie tak znowu dawno - powstało nowe miejsce dla kobietek o zdolnych rączkach, które chcą swoje wytwory z zyskiem oddać jakiejś miłej osóbce. Na tą okoliczność niniejszym ogłaszam CANDY!!!

Do zdobycia jesienna torba na zakupy. Uszyta z solidnego lnu, ręcznie malowana, zdobiona jasnozielonymi koralikami. Wymiary: 43x32 cm.

Oprócz zwykłych zasad:
  • komentarz pod postem 
  • podlinkowanie Candy na swoim blogu
dodaję trzeci warunek:
  • podlinkowanie strony http://zdolneraczki.blogspot.com/  na swoim blogu w dowolnej formie (np. w poście lub w pasku bocznym)
  • i "warunek" niekonieczny - jeśli podoba Wam się ta strona i uważacie, że jest potrzebna - poinformujcie o tym czytelniczki waszych blogów :)

A oto owa torba :)






Zapraszam!!! 

Losowanie 20 października wieczorem :) 

środa, 14 września 2011

Podsumowanie lata

Udzielam się tu w kratkę. A im rzadziej tym ciężej wrócić. Dopóki jednak to miejsce istnieje, dopóty mam gdzie wracać.W ramach powrotu postaram się streścić w "fotograficznym skrócie" i od końca, co się u mnie podziało przez ostatni miesiąc.

W minionym tygodniu wybraliśmy się z mężusiem na Rybitwy, czyli krakowską giełdę spożywczą. Zrobiliśmy spore zapasy, a niektóre wymagały natychmiastowej interwencji. I tak do zamrożenia zostały spreparowane brokuły, kalafior, seler i brukselka.



Cukinia została przerobiona na pyszny pomarańczowy dżem.








A część dyni, jabłek i marchewki na zdrowe i smaczne soczki. Reszta części dyni była głównym, składnikiem ciasta i ciasteczek. Niestety gotowe wypieki nie zachowały się do uwiecznienia na foto. Musicie wierzyć na słowo, że były pyszne. :)




Wcześniej odwiedziłam mamusię i z tej wyprawy przywiozłam trochę papryczki chilli i dzikiego bzu, z którego powstała fantastyczna naleweczka - trzecia już w mojej spiżarni :)






W połowie sierpnia byliśmy na ślubie mojego dobrego kumpla z LO. Na tą okoliczność wykonałam skromną karteczkę, którą się niniejszym chwalę.



A z czasów bardziej zamierzchłych ;) Dowód mojego zamążpójścia.




czwartek, 1 września 2011

Nowe miejsce

Niniejszym ogłaszam otwarcie nowego miejsca w sieci, gdzie można kupić i sprzedać przedmioty wykonane ręcznie.


Sama szukałam takiego miejsca, gdzie mogłabym się zaczepić i stwierdziłam, że są przepełnione. Dlatego stworzyłam nowe i oto jest! Zapraszam do korzystania!

I zachęcam do rozpowszechniania tej informacji :) Aby umożliwić wszystkim zdolnym rączkom wystawianie swoich wyrobów, a wszystkim pragnącym piękna - zdobycie ich :)

wtorek, 9 sierpnia 2011

Migawki z podróży "po"

Chmielno na Kaszubach:

 Ceramika Neclów


Kaszubskie piwko nad jeziorem Białym

Sopot:

Detale ze spaceru bocznymi uliczkami











Gdańsk:

Gdańskie kamieniczki
  

Kogutek jaki jest każdy widzi
  

Wyprawa na dorsze